Cześć wszystkim!
Podczas takiego pochmurnego i deszczowego dnia, jak dziś w naszym pięknym mieście, przychodzi ochota tylko na jedno...
WSPOMINANIE
A czego? - wszystkiego!
Jednak, jako że nasz blog jest o wolontariacie, to zebrało nam się na wspominanie naszych wyjazdów. Wszystkie, o których powiemy, jak nie trudno się domyśleć, były wraz z dziećmi lub/i innymi wolontariuszami.
Byliście kiedyś w Niechorzu? A może trafiliście przypadkiem na grupę śpiewających, radosnych wolontariuszy? Jeżeli tak, to byliśmy my!
Był to nasz pierwszy wyjazd, na którym oprócz lepszego zintegrowania się, mieliśmy możliwość uczestniczyć w zajęciach z psychologiem, który odpowiedział na nasze nurtujące pytania. Opowiedział on nam, jak zachowywać się w różnych nietypowych sytuacjach lub takich, jakie zdarzają się dość często, a są dla nas trudne w jakikolwiek sposób. Mogliśmy opowiedzieć o swoich obawach i uzyskać pomoc. Takie warsztaty były nam bardzo, bardzo potrzebne.
Po ciężkiej pracy przyszedł czas na relaks i integrację. Niesamowite podchody zapamiętamy na długo, dzięki nietypowym zadaniom. Musieliśmy nie tylko rozmawiać z obcymi ludźmi na temat wolontariatu, ale też skakać na jednej nodze, śpiewać (nas oraz takie przeboje jak „Bóg kocha mnie” czy „Taki duży taki mały” słyszało ponoć całe Niechorze) itp.
Generalnie – bawiliśmy się świetnie. Bo jak tu się nie bawić z takimi ludźmi?
Oprócz tego był to dla nas czas modlitwy i skupienia.
To były naprawdę intensywne trzy dni warsztatowo-modlitewnego wyjazdu integracyjnego
wolontariuszy świetlicy.
Czasem nadarza się okazja na wyjazd jako wychowawca-wolontariusz, tak jak zrobiła to Ania. Wyjechała na weekend wraz z dziećmi objętymi programem „Skrzydlate dzieci” do Zieleniewa.
Ania zapewniała tam stronę muzyczną wyjazdu, czyli grę na gitarze, śpiew i dobrą zabawę. Śpiewy zaczęły się już w autokarze i nie mogły skończyć. Dzieciaki bawiły się genialnie na zabawach zorganizowanych przez opiekunów, na podchodach, które niestety się nie skończyły, gdyż zaczęła się burza i wszyscy strasznie zmokli, oraz na roztańczonej dyskotece (z księdzem dyrektorem w roli DJ-a).Widać było, że dzieci są szczęśliwe i radosne. Nie mogą już się doczekać następnego wyjazdu.
Wszystkie takie wycieczki to zdecydowanie duży pozytyw bycia wolontariuszem. Nie dość, że można zrobić coś dobrego, to dodatkowo mamy możliwość odpoczynku, dobrej zabawy z dziećmi lub przyjaciółmi. Dzieci nie mogą się doczekać następnego wyjazdu do Zieleniewa, a my czekamy z utęsknieniem na następny wolontariacki wypad.
Oraz oczywiście nie możemy się doczekać wyjazdu na Światowe Dni Młodzieży!!! Jedziemy tam razem, w takim składzie, jak do Niechorza. Ah gdyby to mogło być już jutro… Ale nie ma się co łamać, to już tuż tuż i znów będziemy mieć co wspominać.
Pozdrawiamy cieplutko, mimo deszczu za oknem,
Ania, Hania i Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz