czwartek, 26 maja 2016

Wolontariat w rytm muzyki

Hej!
Nasz wolontariat to nie tylko praca na świetlicy, to także schola i innego tego typu aktywności.
Dzięki temu możemy rozwijać nasze talenty i zainteresowania. Do tego sprawiamy radość innym naszą grą oraz śpiewem. My m.in. gramy na mszach dla dzieci.
Co niedzielę spotykamy się z resztą scholi. Najpierw robimy próbę instrumentów. Jest to bardzo ważne dla nas, aby granie nie było zwyczajne. Zawsze upiększamy i moderujemy piosenki, aby nie było nudno. Godzinę przed mszą przychodzą dzieci i śpiewamy razem z nimi pieśni, które będą danego dnia na mszy, żeby dzieciaki się oswoiły z tekstem i melodią. To daje nam wielką radochę.
A dodatkowo ćwiczymy nasze umiejętności muzyczne i wokalne.
Razem z naszymi przyjaciółmi, którzy też są wolontariuszami i jadą z nami na Światowe Dni Młodzieży, graliśmy i śpiewaliśmy na mszach w kilku szczecińskich parafiach, aby zebrać trochę pieniędzy na  wyjazd do Krakowa. Mogliśmy w tym czasie także lepiej się poznać i miło spędzić czas.
Również co miesiąc staramy się spotykać, aby porozmawiać, spędzić ze sobą trochę czasu oraz przygotować się do wyjazdu również duchowo dzięki adoracjom. Naszą modlitwę w kameralnej atmosferze zawsze upiększa nasz śpiew i cichy dźwięk gitar.

Kolejną i zapewne nie ostatnią przygodą muzyczną, było napisanie piosenki o wolontariuszu, na konkurs organizowany przez Caritas. Jej dźwięk, jak widać na załączonym filmiku, już zawsze nam towarzyszy.


 
Jeżeli grasz na jakimś instrumencie lub śpiewasz i chcesz być wolontariuszem, to  znamy  świetne rozwiązanie dla Ciebie! Możesz grać na mszach, festynach, zabawach rodzinnych itp. Jest wiele różnych możliwości. Naprawdę!
Pamiętajcie, każda aktywność wolontariatu jest dobra i ważna! Więc nie wahaj się spróbować!

Pozdrawiamy
Ania, Hania i Paulina

P.S. Łapcie pełną wersję naszej piosenki.

 

piątek, 20 maja 2016

Dlaczego właśnie wolontariat?



             Witajcie kochani!

        W zeszłym tygodniu napisałyśmy trochę o naszym wolontariacie i wspomniałyśmy, że ma on wiele zalet. Nie wyjaśniłyśmy Wam jednak tego do końca.
A więc nadszedł czas, aby to nadrobić!
       Mówi się, że wolontariat to bezinteresowna pomoc. I owszem, nie należy oczekiwać za niego wynagrodzenia w formie pieniężnej. Nie jest jednak prawdą, że nie przynosi nam żadnych korzyści. Otrzymujemy w zamian więcej, niż sami daliśmy.
        Wolontariat to przede wszystkim niezła lekcja życia. Stawia nas w sytuacjach, w których normalnie pewnie byśmy się nie znaleźli. Pokazuje, że życie nie zawsze jest kolorowe, a nieszczęścia są rzeczą ludzką. Wolontariat uczy, jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Z pewnością zmienia  ludzi, ich sposób myślenia, patrzenia na świat. Otwiera oczy na różne sprawy, których wcześniej się nie zauważało. Sprawia, że stajemy się bardziej otwarci na innych, empatyczni, nie skupiamy się tylko na sobie i swoich problemach. Uczymy się zupełnie nowych rzeczy. To świetna opcja dla tych, którzy czują się niepotrzebni, nie widzą sensu swojego życia, czują, że nie robią nic naprawdę pożytecznego dla ludzkości i świata. 
       Uśmiech sam pojawia się na twarzy, a poczucie spełnienia rośnie, gdy podopieczny oznajmia ci, że jesteś najlepszym nauczycielem i wolontariuszem. I nie ma znaczenia, że powie to samo jeszcze dziesięciu innym ludziom. Liczy się, że powiedziało to tobie, że ciebie właśnie potrzebuje i ciebie darzy miłością i wdzięcznością.
       Wolontariat to także nowe doświadczenia (na przykładzie naszej Świetlicy Środowiskowej). To nie tylko powrót do zabaw z dzieciństwa czy rzeczy uczonych w podstawówce. To także robienie całkiem nowych rzeczy, o których nigdy by się nie pomyślało. To również sposób na  oderwanie się od szarej codzienności oraz poznawanie nowych ludzi i zawieranie przyjaźni na całe życie. Poza tym to też świadomość, że jesteś dla kogoś ważny, że to małe COŚ od Ciebie zależy.  Na przyszłość dzieci wpływa to, jak ty się zachowujesz. One traktują cię jak wzór. Chcesz, żeby były kulturalne, pracowite, pomocne? Ty także musisz taki być. 
      Oczywiście wolontariat to nie  kraina miodem i mlekiem płynąca. Nie raz jest ciężko, nie ma się motywacji, by po całym ciężkim dniu pomagać innym. To także lekcja cierpliwości, gdy ktoś nie słucha dobrych rad, jest uparty. Warto to jednak znieść. Poziom satysfakcji i poczucie własnej wartości stają się dużo wyższe, niż wcześniej. Widok uśmiechu na twarzy osoby obdarowanej twoim czasem jest bezcenny. Tego nie da się opisać. Po prostu trzeba spróbować.
      Zachęcamy więc, spróbuj, nawet jeśli się wahasz. My też nie byłyśmy pewne czy jest to droga dla nas.  Czy warto pomagać obcym przecież ludziom? Niczego jednak nie żałujemy.
Pozdrawiamy serdecznie
Paulina, Ania, Hania


P.S. Wolontariusze są mega pozytywnymi ludźmi! Nie wierzysz? Zobacz sam!
Tutaj jedna z sytuacji, w której razem z naszymi przyjaciółmi (również wolontariuszami) nigdy byśmy się pewnie nie znaleźli, gdyby nie wolontariat (film z naszego wspólnego wyjazdu).





czwartek, 12 maja 2016

Do pracy rodacy!

Kochani!

Mądrość na dziś:
Regularna aktywność wolontariacka jest nie tyle ważna, ile po prostu FAJNA!!!

Uwaga – nie żartujemy!

Możemy coś o tym powiedzieć. Nasze doświadczenie w byciu aktywnym wolontariuszem jest już całkiem spore.
Aby jednak mówić (troszkę się wymądrzać) o różnych zaletach tego wszystkiego, należałoby Wam, moi drodzy, najpierw przybliżyć to, co właściwie robimy. I tu zaczyna się opowieść...

Świetlica Środowiskowa, a właściwie to Placówka Wsparcia Dziennego Caritas, to nasz drugi dom, druga rodzina. Pracujemy, służąc dzieciom, oczywiście nie dosłownie. Gdy jesteśmy tam, to jesteśmy tylko dla nich. Pomagamy im w lekcjach, gdy mają jakiś problem i chcą się nim z nami podzielić,  słuchamy, rozmawiamy (o rożnych sprawach) lub po prostu przytulamy i dajemy im naszą miłość, radość i czas. Czyli to wszystko, co najważniejsze dla nich, to, czego potrzebują. Nasza obecność jest nie tylko ważna ze względu na to, co możemy zrobić. Dajemy im również świadectwo tego, jak należy żyć, być dobrym człowiekiem. Widzą w nas ludzi, którzy poświęcają swój czas dla jakiejś sprawy, nie tylko dla własnych korzyści.
Nasze dzieciaki mają trudne sytuacje życiowe. Każdy „przypadek” jest inny, więc nie zagłębiając się w szczegóły, powiemy po prostu, że nie jest kolorowo. Mamy więc nadzieję, czasem tylko ona pozostaje, że ten nasz czas poświęcony zaowocuje kiedyś, że będą to lepsi ludzie. Nadzieja umiera ostatnia, co nie?
Oprócz "zwykłej" pomocy, mamy też możliwość wspierania np. kiermaszów ciast. Dochód ze sprzedaży przed kościołem przepysznych wypieków jest przeznaczony na wydatki świetlicy. Więc co jakiś czas stajemy na kilka godzin i obsługujemy wygłodniałych klientów wychodzących z mszy świętych.



Czasami też zdarza się nam zorganizować zbiórkę publiczną. Jedną z najfajniejszych  była prawdopodobnie ta podczas występów Luxtorpedy w Szczecinie. Było to już jakiś czas temu, lecz wciąż pamiętamy ten hiperextra koncert i wspaniałą zbiórkę.



Jako zasłużeni wolontariusze mamy czasem możliwość wspierania wychowawczyń podczas wyjść np. do pleciugi lub podczas wyjazdów. Wtedy mamy ręce pełne roboty, bo trzeba się dziećmi dobrze zająć i zorganizować im czas. Jednak dla nas to sama przyjemność.

To tylko taki ogólny obraz tego, co robimy. Żeby wiedzieć dokładnie, to trzeba by zobaczyć na własne oczy, spróbować!

Wciąż zachęcając do (jakiegokolwiek) wolontariatu,
życzymy miłego dnia i dużo, dużo nadziei na jeszcze lepsze jutro!

Buziaczki
Ania, Hania, Paulina


czwartek, 5 maja 2016

Z innej beczki - Światowe Dni Młodzieży

      Hejka!
           Dzisiaj trochę z innej beczki. Jak pewnie wiecie, już za trzy miesiące w Krakowie odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Jest to tak niesamowite wydarzenie, że gdy tylko usłyszałam o nim trzy lata temu, pomyślałam: „Muszę tam być”. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, jak i z kim, ale miałam pewność, że nie może mnie tam zabraknąć. Zwłaszcza, że dzieje się to w naszym pięknym kraju.
          Czas szybko leci i w końcu nadszedł moment na decyzję, z kim jechać do Krakowa. Przypadkowo (?) w tym samym czasie odbył się integracyjny wyjazd wolontariuszy z naszej świetlicy. W ten sposób poznałam ludzi, których wcześniej zaledwie mijałam podczas wolontariatu. Wystarczył jeden weekend, pełen rozmów, gier, zabaw i modlitwy, aby stwierdzić: „Jedziemy razem na Światowe Dni Młodzieży!”. Od tego czasu odliczamy dni do tego wydarzenia (czy wiecie, że zostało ich tylko 82?). Nie marnujemy jednak czasu. Nauczyliśmy się nie tylko śpiewać hymn śdm-ów, ale także wykonywać go na gitarze i skrzypcach. Mieliśmy kilka spotkań mających na celu zacieśnianie więzi, zakończonych adoracją, aby jeszcze lepiej przygotować się na lipcowe wydarzenia. Wzięliśmy także czynny udział w peregrynacji symboli ŚDM w Parafii św. Rodziny. 
         



  Nie wiemy dokładnie, co czeka nas w Krakowie.  Wierzymy jednak, że będzie to niesamowita przygoda, która nie skończy się po powrocie do domów. Zachęcamy także Was do wcięcia udziału w tym niesamowitym wydarzeniu, łączącym chrześcijan z całego świata, bez względu na płeć, pochodzenie czy status materialny lub społeczny. Jeśli się wahacie, pomyślcie sobie „czemu by nie spróbować?”. Czasem warto zaryzykować…    
Pozdrawiam i ściskam serdecznie
Paulina